piątek, 14 grudnia 2012

Pluszak alfa

Kiedy zaczęłam udzielać się internetowo na blogu, doświadczyłam nieznanej mi dotąd potrzeby. Potrzeby posiadania awatara, mianowicie. Własne zdjęcia, jako niezadowolona ze swego wyglądu kobieta, umieszczam niechętnie. I wtedy wpadłam na pomysł, który uważam za jeden z lepszych swoich pomysłów. Skoro myślą przewodnią mojej twórczości ma być koniec dzieciństwa, cóż będzie lepszego niż ON?

A zatem, Panie i Panowie, oto ON. Oddajmy mu głos.




Witajcie ludzie i pluszaki.

Nazywam się Simba. Imię mam po tym lwie z bajki, który został Królem Zwierząt. Też jestem Królem. Jestem Królem Małego Pokoju.

Stary już jestem i zmęczony trochę. Słabo widzę, bielmo mam na obu oczach, futerko wytarte od częstych kąpieli w pralce. Ale słuchajcie mnie, bo z wiekiem i mądrość przychodzi. Telewizja kłamie, gazety kłamią, ja jeden prawdę Wam powiem. Przykład mam podać? A choćby, mówią w tej telewizji, że w Chinach to chłam produkują. Kłamstwo to jest wierutne, toż ja w Chinach wyprodukowany! I to już z dziesięć lat będzie, jak mnie w fabryce pozszywali. I do tej pory ja się nie podarł i jeszcze ukochany jestem.

Ukochany jestem ze wszystkich zabawek najbardziej. Już dziewięć lat, jak mieszkam z moją rodziną i nigdy żadna lala, żaden misiek i żadne elektroniczne pipadło nie zagroziło mojej pozycji. Jestem Królem i już.

Wiele ja przeżyłem, oj wiele. Raz się strachu najadłem, jak mnie w księgarni zostawili. Księgarz przyszedł zaraz, z półki mnie zdjął, mówił, że telefonowali i polecili mu mnie odnaleźć i bezpiecznie przechować.

Innym znowu razem ten ich zwierzak, chociaż kot ale świnia jednak, upolował mnie i do kuwety swojej zaciągnął. Do kuwety, rozumiecie? I do drapania pazurami się zabierał. Wyciągnęli mnie nawet prędko i kąpiel znowu w pralce zrobili. A ja nie lubię, tego sierściucha niech sobie kąpią.

Ale w pralce to jeszcze nie najgorsza kąpiel.  W słonej, morskiej wodzie raz mnie moja Pani wytaplała. A raz położyła na pralce tak niefortunnie, że do wiadra z brudną wodą i mopem wpadłem. A potem to już wiecie, co było.
I podróżowałem też wiele. Byłem na Krymie i w Gdańsku, na Bałkanach i w Zakopanem, w Istambule i w Krakowie. I w wielu jeszcze miejscach. Fotografie tu są, pooglądajcie.


W Kłodzku pozowałem z moją Panią na rynku...
















... i piekłem chleb w podziemiach ;)
















Czołgałem się z nią kartonowymi tunelami ....
















... i zwiedzałem kartonowy zamek.
















Prawdziwe zamki też zwiedzałem, w tle dach zamku Bran, siedziby Drakuli. A na pierwszym planie ja i moja kumpela, lalunia w rumuńskim stroju ludowym.














W Złotym Stoku próbowaliśmy porwać pociąg do przewożenia urobku.
















Ale co tam moje przygody. Najważniejsze, że jestem przy niej, gdy jest szczęśliwa i gdy jest jej źle. I jestem przy niej zawsze, gdy zasypia.







1 komentarz:

  1. Bardzo fajny :)

    Zapraszam do dyskusji na temat porwań rodzicielskich w Polsce http://szukamy-was.blogspot.com/2012/12/kiedy-jedno-z-rodzicow-porywa-dziecko.html

    OdpowiedzUsuń