Z
pamiętnika Młodej:
(Pamiętnik
jest prowadzony w ramach pracy domowej, jestem zatem nie tylko
uprawniona, ale wręcz zobowiązana do jego czytania. A na publikację
fragmentów Młoda wyraziła zgodę. Żeby nie było.)
Dzisiaj
dowiedziałam się w szkole, że niektórzy ludzie postrzegają
dziewczyny jako biegające od butiku do butiku istotki! Wszystkie!
Pewnie uważają też, że spóźniają się do szkoły bo wybierają
ciuchy! A to nieprawda! Ja spóźniam się do szkoły bo trudno jest
wstać o 7!
Strasznie
zbulwersowana była tym faktem, przy czym, jak ustaliłam, to głównie
chłopcy mają takie niepochlebne zdanie o dziewczynach. Najbardziej
oburzyło ją jednak, że punktem wyjścia do dyskusji były takie
oto zdjęcia w podręczniku:
„Odkrywam siebie. Ja i moja szkoła”, wydawnictwo MAC . |
Na
pierwszy zdjęciu widać od lewej: małą stojnisię w maminych
szpilkach, małego romantyka i wyluzowana dziewczynkę. Na drugim
mamy kolejno: sympatycznego chłopaka w typie kujona, wysportowaną
dziewuszkę i młodego pływaka. Niby wszystko ok, zdjęcia pokazują
jacy bywamy różni. Ale coś tu się dzieciakom nie zgadzało.
Podpisy mianowicie.
Nad
pierwszym zdjęciem widnieje podpis: Jakie są dziewczynki?, nad
drugim zaś: Jacy są chłopcy?
I
to pomieszanie wywołało burzę mózgów w klasie IIIa.
Po
długiej i burzliwej dyskusji, dzieciaki ustaliły co następuje:
Pierwsze
zdjęcie przedstawia dwie dziewczyny i ich wymarzonego chłopaka. Na
drugim mamy dwóch chłopaków i dziewczynę, z jaką chętnie by się
umówili.
No
i pojawił się problem niezgodności wymagań z rzeczywistością.
Według mojej córki, jeżeli faceci chcą wysportowanych dziewczyn,
które będą dla nich przede wszystkim kumpelami, a dziewczyny chcą
obsypujących ich kwiatami romantyków, to „nigdy się nie ożenią”.
No
i proszę, tyle książek na ten temat napisano, tyle było
nieudanych związków. A to takie proste.
No
to żegnaj, gatunku Homo sapiens.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz