środa, 24 kwietnia 2013

Majówka raz jeszcze


Obiecałam wczoraj dwie propozycje wycieczek, niestety, zabrakło czasu na drugą. Ale, co się odwlecze to nie uciecze, oto relacja z majówki 2012.

2. Wrocław – Kłodzko – Złoty Stok.


Tym razem podróżowaliśmy we czworo, do naszej trójki dołączyła córka znajomych, zaprzyjaźniona z Młodą od zawsze. Pogoda była nie całkiem majowa, czerwcowa raczej, a nawet lipcowa. Jednym słowem panował upał, który sprawił, że dziewczynom nie chciało się zwiedzać pięknego Wrocławia.

 





Gorąco, potaplam się w fontannie i tyle.    
 

 
O, krasnal ma coś zimnego do picia.


Wieczorem dotarliśmy do Kłodzka i spotkaliśmy się z właścicielką Hostelu nad Kanałem, gdzie zamierzaliśmy się zatrzymać. Hostelowi temu, jak i naszej gospodyni, należy się kilka ciepłych słów. Był to niegdyś lokal piwno - gastronomiczny, widocznie jednak interes nie szedł zbyt dobrze, został bowiem przekwalifikowany na niedrogi hostel. Z jego gastronomicznej przeszłości pozostał bar oraz w pełni wyposażona kuchnia. Do dwóch boksów wstawiono trzy piętrowe łóżka, w centralnej części jest rozkładana sofa, stolik i dwa wygodne fotele. Można więc wybrać się nawet w ośmioro. Największą zaletą dla nas była jednak absolutna prywatność tego miejsca. Sympatyczna gospodyni spotkała się z nami, wyjaśniła gdzie i jak co włączyć a co otworzyć, zainkasowała należność, z własnej inicjatywy obniżając cenę, wręczyła klucze i poprosiła o telefon, gdy będziemy mieli zamiar się wynieść. I tyle ją widzieliśmy. Na następne trzy dni Hostel nad Kanałem był nam domem.


Nasz hostel. Z zewnątrz nieciekawie wygląda ale mieszka się w nim cudnie.


Rankiem wyruszyliśmy zwiedzać Kłodzko. Miasteczko po prostu zachwyca. A, co ja będę pisać, sami zobaczcie.


Most Św. Jana


Taki tam widoczek Kłodzka.






Mnóstwo było podczas tej wycieczki łażenia pod ziemią. Najpierw Podziemna Trasa Turystyczna.


Za co, ja nic nie zrobiłam?!

Otwieranie zamków wzrasta do 30.



Następnie Twierdza i, owszem, jej podziemia. Zdjęć brak, za ciemno było.


Wieczorami mościliśmy się w fotelach i na sofie, owinięci w kołdry. Pomimo upałów, w środku było dość chłodno – to chyba jedyna wada naszego hostelu. I tak sobie siedzieliśmy, gadając i grając w „Czarne historie”. Nawet telewizor poszedł w odstawkę.


Następnego dnia czekała nas wycieczka do kopalni złota w Złotym Stoku. Masa atrakcji, spędziliśmy tam cały dzień. Radzę jednak wcześniej dokonać rezerwacji, ludzi także masa.


W kopalni.

BHP przede wszystkim.

Płukanie złotonośnego piasku.

Czy w tym można wytopić rudę złota?

Skarby!



Poszukiwanie drogocennych kamieni.

Czas się nieco wyszaleć.

Nie fikaj do mnie, ja grałam w Fallouta 3!


Powrót do Kłodzka nastręczył, tradycyjnie, problemów. Na przystanku PKS nie odnaleźliśmy rozkładu jazdy, a napotkana mieszkanka Złotego Stoku (Złotostocczanka?) poinformowała nas, że takowy nie istnieje, jakieś autobusy do Kłodzka kursują, ale nikt nie wie jakie, kiedy i czy aby na pewno. Skończyło się znowu na taksówce.

Kolejnego dnia, niestety, trzeba było wracać. Z braku czasu nie odwiedziliśmy tryliona innych ciekawych miejsc w Kotlinie Kłodzkiej. Ale jeszcze kiedyś tam wrócimy, na dłużej. Co i Wam polecam.


Na koniec garść przydatnych linków:

Oficjalna strona Twierdzy Kłodzko jest tutaj.

Namiary na Hostel nad Kanałem znajdziecie tutaj.

Strona miasta Kłodzko, z wieloma ciekawymi informacjami jest tutaj.

Strona kopalni złota w Złotym Stoku jest tutaj.

Strona wydawcy "Czarnych historii", które umilały nam wieczory jest tutaj.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz